Marność.

Dzisiaj mija 2 lata od zdarzenia,którego konsekwencje odczuwam cały czas,konsekwencje w sumie kilku godzin w moim życiu,ale dla mnie bardzo ważnych...i tylko dla mnie....bo te dwa lata były trudne,samotność zabijała,nieprzespane noce wykańczały,a robienie z siebie idioty też do przyjemnych rzeczy nie należy...ciągła szarpanina z sobą samym,ze swoim sercem...oj,głupi facet jestem...pozwalam sobą gardzić i dać się poniżać...
I dopiero teraz,po dwóch latach(zdecydowanie za późno),dochodzę do tego,że zaczynam to wszystko akceptować,siebie w tej mojej głupocie,całe to zdarzenie i to,że tak miało być.....zresztą,cóż to jest wobec wieczności....marność.

Komentarze